środa, 7 maja 2014

Czy Mieczysław Wilczek popełnił samobójstwo?

Ale numer! Tego nie wymyśliłby nawet najlepszy fachowiec od PR. Wczoraj opublikowałem wpis o ostatnim ministrze gospodarki w PRL. Było to na kanwie informacji o jego śmierci. Dziś portal niezalezna.pl podaje informacje jakoby Mieczysław Wilczek popełnił samobójstwo. Dziś także dowiadujemy się, że Wilczka znaleziono pod jego blokiem. Cytując Niezależną: Warszawska prokuratura sprawdza, czy Mieczysław Wilczek, ostatni PRL-owski minister przemysłu, popełnił samobójstwo. Prawdopodobnie wyskoczył z okna mieszkania. Brana jest również hipoteza o wypchnięciu mężczyzny.

I dalej: Wilczek miał 82 lata. Zmarł 30 kwietnia. Jego ciało znaleziono przed blokiem na Saskiej Kępie. Wówczas nie podano przyczyny śmierci.

Dzisiaj portal wpolityce.pl podał, że śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. - Sprawa jest prowadzona w kierunku samobójczej śmierci - powiedział portalowi wpolityce.pl rzeczniczka prokuratury Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga

Mieczysław Wilczek, był ministrem przemysłu w latach 1988-1989. Był autorem słynnej  ustawy o działalności gospodarczej z ‘88r..


Ciężko komentować czyjąś śmierć, ale musiałem o tym napisać z czysto kronikarskiego obowiązku. O Mieczysławie Wilczku przeczytacie więcej TUTAJ.

wtorek, 6 maja 2014

Mieczysław Wilczek - "Znane i nieznane oblicza władzy PRL". Część 1

Fot. www.trojmiasto.koliber.org
Czas PRL, który trwał nieprzerwanie przez 44 lata, był okresem dosyć trudnym dla Polaków. W zasadzie istniał jako przedłużenie okupacji sowieckiej i taki zapewne zostanie zapamiętany przez ludzi żyjących w tamtych czasach. Dodam skromnie, że sam w PRL przez kilka lat żyłem. Czytelnik mi wybaczy, ale nie będę się podejmował próby podsumowania tego systemu politycznego, "gdyż albowiem" zrobiono to już setki i tysiące razy. Ostatnio zadawałem sobie pytanie, czy socjalizm albo komunizm może wydać z siebie w miarę porządnego człowieka? Odpowiedzi szukałem dosyć długo, ponieważ człowiek PRL-u kojarzy się często z określeniem "homo sovieticus". Oczywiście nie można uogólniać, i nie każdy do tej kategorii się zaliczał, wręcz przeciwnie mamy wybitne osobistości czasów komunizmu (św. Jan Paweł II, ks. Popiełuszko, Anna Walentynowicz i wielu wielu innych). Ale gdy popatrzymy na ówczesną "wierchuszkę", możemy ze świecą szukać bystrych"polityków". Okazuje się, że były właśnie takie wyjątki.

Pewne postacie z partyjnej "góry" zainspirowały mnie do rozpoczęcia cyklu "Znane i nieznane oblicza władzy PRL". Dziś zaprezentuję drogim Czytelnikom część pierwszą. Daleki jestem od wychwalania zbrodniczego reżimu jaki prawie przez 45 lat panował w Polsce. Są jednak ludzie, którzy działali i funkcjonowali dla dobra ogółu, społeczeństwa itp. Czasem sami zainteresowani nie wiedzieli o tym, że ich decyzji odbiją się pozytywnie w kolejnych kilkudziesięciu latach.

W części pierwszej cyklu "Znane i nieznane oblicza władzy PRL" chciałbym zainteresować Czytelników postacią Mieczysława Wilczka, ministra przemysłu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w latach 1988-1989. Był to człowiek, który dał Polakom najlepszą z możliwych, najbardziej liberalnych i najkrótszych ustaw!

Fot. www.forbes.pl
Najpierw trochę historii zaczerpniętej, a jakże, z Wikipedii. Mieczysław Wilczek, oprócz stołka ministerialnego, był także przedsiębiorcą, chemikiem, prawnikiem, innowatorem i autorem wielu patentów z dziedziny chemii. Urodził się 25 stycznia 1932 w Sandomierzu, zmarł dosyć niedawno - 30 kwietnia 2014 w Warszawie. Na marginesie dodam tylko, że o jego śmierci dowiedziałem się z radia RMF jadąc na majówkę.

Młodość spędził w Bielsku-Białej. W czasie II wojny światowej pracował jako parobek na niemieckiej farmie krów. Z uwagi na brak dostępu do edukacji powszechnej w latach 1939-1945 samodzielnie nauczył się czytać i pisać. Po 1945 roku ukończył w ciągu jednego roku szkołę podstawową. Następnie kształcił się w gimnazjum i w technikum chemicznym. Studiował chemię na Politechnice Śląskiej w Gliwicach, ekonomię w Wyższym Studium Ekonomiki Przemysłu i prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz na Uniwersytecie Warszawskim.

Mieczysław Wilczek podczas studiów politechnicznych jako wyróżniający się student otrzymał na II roku asystenturę i został, mimo braku zakończenia studiów, pracownikiem naukowym uczelni. Specjalizował się w chemii organicznej: syntetykach zapachowych, kremach i proszkach do prania. W 1952 roku wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

W 1956 roku, po ukończeniu studiów z dziedziny chemii porzucił dalszą karierę naukową. Został dyrektorem fabryki kosmetyków Viola w Gliwicach. W 1958 roku wyjechał na półroczne stypendium zagraniczne do Wielkiej Brytanii. Po powrocie do Polski został skierowany na stanowisko dyrektora technicznego zakładów Pollena w Warszawie. Ukończył w tym czasie studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim ze specjalizacją w zakresie prawa międzynarodowego.

W latach 1965-1969 pełnił funkcję dyrektora Zjednoczenia Przemysłu Chemicznego. Dał się poznać jako zdolny organizator i racjonalizator w państwowym przemyśle chemicznym. Znając kilka języków obcych zaczął podróżować służbowo po Europie Zachodniej i nawiązywać kontakty z zagranicznymi przedsiębiorstwami. Uczestniczył w pracach i konferencjach organizacji międzynarodowych. Podjął współpracę z koncernem Shell.

Fot. archiwum Allegro.
Przyczynił się do rozwoju marki Pollena. Wprowadził w Polsce innowacyjny program detergentowy. W 1965 roku wdrożył do produkcji proszek do prania Ixi 65.

W 1969 roku odszedł z posady państwowej. Za zaoszczędzone pieniądze kupił kilkunastohektarowe gospodarstwo rolne we wsi Ołdakowizna. Założył fermę perliczek i laboratorium biochemiczne, w którym produkował kremy na bazie tłuszczu z żółtka jaj. W latach siedemdziesiątych XX wieku sprzedał z zyskiem posiadane patenty z dziedziny chemii. Dzięki znajomościom oraz uzyskanym ze sprzedaży praw wynalazczych pieniądzom założył w 1973 roku pod Stanisławowem fabrykę produkcji koncentratów paszowych z odpadów porzeźnianych. W krótkim czasie zbudował kilka zakładów przetwórstwa mięsnego stając się jednym z najbogatszych ludzi w Polsce.

W latach osiemdziesiątych XX wieku oprócz posiadanych zakładów przetwórstwa i utylizacji był wiceprezesem polsko-japońskiej spółki Polnippon oraz właścicielem przedsiębiorstwa futrzarskiego Lavil w Stanisławowie. Prowadził w tym czasie interesy głównie z przedstawicielstwami handlowymi Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.

Od 1985 roku Mieczysław Wilczek był doradcą komisji sejmowych. W 1988 roku został wytypowany na ministra przemysłu w rządzie Mieczysława Rakowskiego.

Jako minister przemysłu stał się rzecznikiem gruntownej reformy polskiej gospodarki. Zaproponował zamknięcie wielu państwowych zakładów pracy, które uważał za nierentowne z punktu widzenia ekonomicznego. Rozpoczął w Polsce zmiany prawne mające na celu wprowadzenie gospodarki wolnorynkowej. W 1988 roku przeforsował w Sejmie liberalną ustawę o przedsiębiorczości, która spowodowała aktywizację drobnych przedsiębiorców w ostatnich miesiącach istnienia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.

W 1989 roku podczas obrad Okrągłego Stołu Mieczysław Wilczek był przedstawicielem strony rządowej w zespole ds. gospodarki i polityki społecznej. Podczas wyborów do parlamentu w 1989 roku był kandydatem na senatora z okręgu siedleckiego. Przegrał walkę o mandat z Gabrielem Janowskim.

Fot. historia.newsweek.pl
Mieczysław Wilczek był laureatem Nagrody Kisiela w 1990 roku, wielokrotnie wymienianym na liście 100 najbogatszych Polaków tygodnika Wprost. W 2008 roku został uhonorowany przez Centrum im. Adama Smitha tytułem Jego Przedsiębiorczość.

Co ciekawe, portal polityka.pl tak pisze o Wilczku: "W czasach PRL Mieczysław Wilczek był postacią paradoksalną. Prywaciarz z legitymacją PZPR w kieszeni. Według ówczesnej nomenklatury był rzemieślnikiem, a więc kimś klasowo obcym, ale tolerowanym. O wilczku wspomina także Newsweek: "W środowisku Wilczek nazywany był Krezusem albo Szejkiem. To drugie ze względu na dystrybutor paliwa ustawiony w gospodarstwie. – Każdy z gości Wilczka mógł sobie przed wyjazdem zatankować samochód do pełna i to za darmo – wspomina jego znajomy. Biznesmen przyciągał środowisko filmowe nie tylko trudno osiągalnym paliwem i suto zastawionymi stołami, ale i osobowością.

Wilczek wprowadził rewolucję w gospodarce upadającego PRL-u. Jego ustawę o wolności gospodarczej Sejm uchwalił w listopadzie 1988 r., czyli na kilka miesięcy przed Okrągłym Stołem. Był to dokument, który można było przeczytać w jeden wieczór. Esencja prostoty i liberalizmu. Ustawa, która wskrzeszała polską przedsiębiorczość, i której czytelności nie dało się już więcej odtworzyć. Ustawa umożliwiła każdemu obywatelowi PRL podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej na równych prawach, co m.in. spowodowało aktywizację drobnych przedsiębiorców, którzy utworzyli wiele nowych miejsc pracy. W połączeniu z zastąpieniem gospodarki planowej centralnie sterowanej systemem gospodarki popytowo-podażowej (tzw. rynkowej) w efekcie zaowocowała dużą dynamiką gospodarczą na samym początku lat 90.
Fot. www.biznes.pl

Całą ustawę z dnia 23 grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej znajdziesz TUTAJ.

Fragmenty ustawy:

Art. 1 „Podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej jest wolne i dozwolone każdemu na równych prawach, z zachowaniem warunków określonych przepisami prawa.”

Art. 4 „Podmioty gospodarcze mogą w ramach prowadzonej działalności gospodarczej dokonywać czynności i działań, które nie są przez prawo zabronione.”

Bardzo ciekawie wyglądają opinie ekonomistów o tej Ustawie Wilczka:

  • Andrzej Sadowski: Ustawa Mieczysława Wilczka jest do tej pory niedoścignionym wzorem ustawy, dającej najwięcej wolności gospodarczej polskim przedsiębiorcom. Co jest zaskakujące, jest zgodna z polskimi zobowiązaniami wobec UE.

  • Robert Gwiazdowski: Ustawa o działalności gospodarczej, zwana ustawą Wilczka, uchwalona jeszcze za komuny w grudniu 1988 r., stwierdzała, że „podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej jest wolne i dozwolone każdemu na równych prawach”. Później było już tylko gorzej: kolejne regulacje, ograniczenia, koncesje, zezwolenia w myśl typowej raczej dla komunizmu, a nie budowanego rzekomo kapitalizmu, zasady postępowania z prywaciarzami: trzeba ich tolerować, ale należy trzymać krótko.

  • Adam Sofuł: Niewielka to była ustawa – raptem 55 artykułów, ale potwierdza tezę, że małe jest piękne. 55 artykułów dało polskiej przedsiębiorczości i polskiej gospodarce takiego kopa, że dzisiejsze wielostronicowe kolejne nowelizacje ustawy o wolności gospodarczej nie dorastają jej do pięt. Może dlatego, że wolność mają tylko w tytule, ale nie w zawartości.

  • Zdaniem Roberta Gwiazdowskiego nie podjęto kroków do [...] usprawnienia kontroli i ścigania poprzez odpowiednie organy osób zarabiających nielegalnie. Efektem tego nie było upatrywanie i walka z układami biznesowo-politycznymi, lecz zniesienie liberalnej Ustawy Wilczka poprzez kolejne ograniczenia, koncesje i zezwolenia co trwa do dnia dzisiejszego. Spowodowało to znaczne utrudnienia dla uczciwych przedsiębiorców.

Gdyby tylko udało się na nowo wprowadzić taką ustawę, w takim kształcie. Jakby wtedy wyglądała polska przedsiębiorczość? I jakby ona przetrwała w konfrontacji z prawem Unii Europejskiej? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami, drodzy Czytelnicy.

Już niedługo, w kolejnej części cyklu "Znane i nieznane oblicza władzy PRL", przedstawię sylwetkę wyjątkowego wojewody.


Powered By Blogger